Trzeba kłamać, aby robić, to na co ma się ochotę.
- Co do cholery? - Usłyszałam przerażony głos z kąta pokoju.
Podniosłam swoje powieki i zdezorientowana rozejrzałam się po pomieszczeniu. W progu drzwi, stał Lou z szeroko otartymi oczami i rozdziawionymi ustami. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, lecz kiedy zobaczyłam moje i Harry'ego ubrania, porozrzucane po całym pokoju, zdałam sobie sprawę, czemu Tomlinson jest taki zdziwiony.
- Lou... - Szepnęłam, lecz nie zdążyłam dokończyć, ponieważ chłopak wybiegł z pokoju.
Chwilę wpatrywałam się w drzwi i głośno westchnęłam.
- Harry. - Zaczęłam szturchać lekko Styles'a.
Kiedy ten nie reagował na moje wołania, pocałowałam go delikatnie w usta. Po chwili poczułam, jak mężczyzna odwzajemnia pocałunek i mocniej przyciąga do siebie.
- Louis tu był i troszkę zdziwił się widokiem, który tu zastał. - Powiedziałam zmartwiona, kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
- Czemu? - Zapytał głupkowato.
- Może dlatego, że leżymy tu nadzy? Przytuleni do siebie? A po pokoju, porozrzucane są nasze ubrania? Myślisz, kretynie? - Zaczęłam wymieniać i na koniec, stuknęłam go w czoło.
- Tylko nie kretynie! Jakoś nie widziałem wczoraj, żebyś narzekała, więc nie kretynie. - Powiedział, wymachując mi palcem palcem, przed nosem. - A Tomlinson'em się zajmę. - Dokończył i wyskoczył z łóżka.
Poszłam w jego ślady i zaraz znajdowałam się w łazience. Po załatwieniu swoich potrzeb i krótkim prysznicu, zdałam sobie sprawę, że nie mam tutaj ubrań. Wymknęłam się z łazienki z zamiarem przedostania się do salonu, nie zauważona. Lecz kiedy tylko otwarłam drzwi, moim oczom ukazały się dwie walizki w tym jedna moja. Wciągnęłam bagaż do sypialni i wybrałam odpowiednie ubrania. Kiedy Harry wyszedł z łazienki, złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. Tak jak myślałam, chłopaki razem z ich dziewczynami byli w kuchni. Jednak teraz, siedzieli jak na baczność w okół stołu a ich miny nie wyrażały nic poza powagą. Nie pewnym krokiem usiadłam przy stole, nie puszczając dłoni Harry'ego. Przez dłuższą chwile siedzieliśmy w ciszy, która zdawała się ciążyć nie tylko mi ale też mojemu kompanowi, ponieważ co parę sekund czułam jak zacieśnia uścisk swojej dłoni na mojej.
- Nie macie nam nic do powiedzenia? Trwacie w kłamstwie, jak zgaduję od dłuższego czasu i teraz nie potraficie przyznać się do błędu? Czy wy chociaż wiecie, co wy robicie? - Zapytał, opanowany Liam, przerywając tym samym panującą w około ciszę.
- Trzeba kłamać, aby robić, to na co ma się ochotę. - Odpowiedziałam pewnym głosem i spojrzałam na chłopaka.
On również spojrzał na mnie, lecz jego twarz przybrała maskę przerażenia i pogardy. Payne przez minutę dokładnie lustrował wyraz mojej twarzy, ale kiedy nie doszukał się w nim za grosz żartu, westchnął przeciągle. Bezwładnie oparł swoje palce o blat i spuścił głowę. Zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Ale nie czyimś kosztem. - Szepnął. - Nie rozumiecie, że tym co robicie ranicie nie tylko Isabel ale i ludzi ze swojego otoczenia?
- Droga do szczęścia jest burzliwa i niestety muszą być ofiary. - Odpowiedziałam ściszonym głosem i wbiłam wzrok w mój pasek od kanarkowych rurek.
- Dobra. Róbcie co chcecie, jednak kiedy będziecie mieli jakieś problemy, to nie podkulajcie ogona i nie przychodźcie do nas. Koniec tematu. - Mruknął i posłał nam blady uśmiech.
Do końca dnia, przyjaciele starali zachowywać się normalnie, jednak można było wyczuć tą niezręczność w naszych relacjach. Niby wszyscy udawali, że jest ok, lecz w głębi każdy widział, że tak nie jest. Po mimo wszystko nie czuję się winna. Może jestem egoistyczną suką, jednak mnie to nie rusza. W końcu, zawsze muszą być ofiary. Zawsze znajdzie się osoba, której nie będzie się podobało, to co robisz. Dlatego nie zwracam na to uwagi.
- Louis tu był i troszkę zdziwił się widokiem, który tu zastał. - Powiedziałam zmartwiona, kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
- Czemu? - Zapytał głupkowato.
- Może dlatego, że leżymy tu nadzy? Przytuleni do siebie? A po pokoju, porozrzucane są nasze ubrania? Myślisz, kretynie? - Zaczęłam wymieniać i na koniec, stuknęłam go w czoło.
- Tylko nie kretynie! Jakoś nie widziałem wczoraj, żebyś narzekała, więc nie kretynie. - Powiedział, wymachując mi palcem palcem, przed nosem. - A Tomlinson'em się zajmę. - Dokończył i wyskoczył z łóżka.
Poszłam w jego ślady i zaraz znajdowałam się w łazience. Po załatwieniu swoich potrzeb i krótkim prysznicu, zdałam sobie sprawę, że nie mam tutaj ubrań. Wymknęłam się z łazienki z zamiarem przedostania się do salonu, nie zauważona. Lecz kiedy tylko otwarłam drzwi, moim oczom ukazały się dwie walizki w tym jedna moja. Wciągnęłam bagaż do sypialni i wybrałam odpowiednie ubrania. Kiedy Harry wyszedł z łazienki, złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. Tak jak myślałam, chłopaki razem z ich dziewczynami byli w kuchni. Jednak teraz, siedzieli jak na baczność w okół stołu a ich miny nie wyrażały nic poza powagą. Nie pewnym krokiem usiadłam przy stole, nie puszczając dłoni Harry'ego. Przez dłuższą chwile siedzieliśmy w ciszy, która zdawała się ciążyć nie tylko mi ale też mojemu kompanowi, ponieważ co parę sekund czułam jak zacieśnia uścisk swojej dłoni na mojej.
- Nie macie nam nic do powiedzenia? Trwacie w kłamstwie, jak zgaduję od dłuższego czasu i teraz nie potraficie przyznać się do błędu? Czy wy chociaż wiecie, co wy robicie? - Zapytał, opanowany Liam, przerywając tym samym panującą w około ciszę.
- Trzeba kłamać, aby robić, to na co ma się ochotę. - Odpowiedziałam pewnym głosem i spojrzałam na chłopaka.
On również spojrzał na mnie, lecz jego twarz przybrała maskę przerażenia i pogardy. Payne przez minutę dokładnie lustrował wyraz mojej twarzy, ale kiedy nie doszukał się w nim za grosz żartu, westchnął przeciągle. Bezwładnie oparł swoje palce o blat i spuścił głowę. Zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Ale nie czyimś kosztem. - Szepnął. - Nie rozumiecie, że tym co robicie ranicie nie tylko Isabel ale i ludzi ze swojego otoczenia?
- Droga do szczęścia jest burzliwa i niestety muszą być ofiary. - Odpowiedziałam ściszonym głosem i wbiłam wzrok w mój pasek od kanarkowych rurek.
- Dobra. Róbcie co chcecie, jednak kiedy będziecie mieli jakieś problemy, to nie podkulajcie ogona i nie przychodźcie do nas. Koniec tematu. - Mruknął i posłał nam blady uśmiech.
Do końca dnia, przyjaciele starali zachowywać się normalnie, jednak można było wyczuć tą niezręczność w naszych relacjach. Niby wszyscy udawali, że jest ok, lecz w głębi każdy widział, że tak nie jest. Po mimo wszystko nie czuję się winna. Może jestem egoistyczną suką, jednak mnie to nie rusza. W końcu, zawsze muszą być ofiary. Zawsze znajdzie się osoba, której nie będzie się podobało, to co robisz. Dlatego nie zwracam na to uwagi.
~*~
-Wejdziesz do środka? - Zapytałam, kiedy zaparkowaliśmy pod moim domem.
Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i przybliżył swoją twarz do mojej. Szybko musnął swoimi ustami moje i szeroko się uśmiechnął, ukazując tym samym swoje słodkie dołeczki.
- Wejdę. - Powiedział i wyskoczył z auta.
Uczyniłam to samo i stanęłam koło bagażnika. Harry wyjął moją walizkę z pojazdu i zamknął pokrywę. Po chwili znajdowaliśmy się w salonie mojego domu. Postawiłam bagaż w rogu pokoju i uścisnęłam mamę i Rose na powitanie.
- Alex, Alex! - Zawołała moja siostra za mną, kiedy chciałam wejść do kuchni. Odwróciłam się w jej kierunku i posłałam jej pytające spojrzenie. - A kiedy spędzisz trochę czasu ze mną? - Zrobiła smutną minkę, a mi zrobiło się jej szkoda.
Fakt, faktem. Ofiary muszą być, ale do nich pod żadnym pozorem nie może zaliczać się moja siostrzyczka. Mała jest niczemu nie winna.
- Jutro, cały dzień spędzimy razem, ok? - Zapytałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Dziewczynka jak usłyszała moje słowa, zaczęła energicznie machać główką a jej włosy latały w nieładzie obok niej. Zawsze miałam dobre relacje z małą. Jednak ostatnio prawie w ogóle nie poświęcam jej czasu. Dużo się zmieniło. Jednak pewne rzeczy muszą wrócić do normy, choć by po to, aby nikt się nie dowiedział o moich wyczynach a przede wszystkim -dla siebie.
Postanowiliśmy, że oglądniemy wszyscy film. Kreatywne, prawda? Jednak to nie był najlepszy pomysł, ponieważ nudziłam się niemiłosiernie. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon. Dziwne...wiadomość od Harry.
Otworzyłam sms'a i moim oczom ukazała się następująca treść.
Mogę spać z tobą? xox
Kątem oka zerknęłam na Hazze. Nie wzruszona mina. JAK ON TO KURWA ROBI, JA SIĘ PYTAM?!
Nie.
Wystukałam krótki ciąg liter i wysłałam. Dokładnie obserwowałam reakcje chłopaka. Powoli wyciągnął urządzenie z kieszeni i jak mniemam, wyświetlił wiadomość. Nikły uśmieszek pojawił się na jego twarzy przez sekundę. Parę ruchów palcami, czuję wibracje w dłoni.
Dzięki za pozwolenie kochanie. Pamiętaj, aby nie zakładać koszulki. xx
Odruchowo parsknęłam śmiechem i przerażona spojrzałam na rodzicielkę. Kobieta skarciła mnie wzrokiem i powróciła do oglądania filmu. Na szczęście.
Tsaa. Pierdol się. =^= (-_-) =^=
Wyślij. Teraz to ja usłyszałam jak Harry parska śmiechem. Nowa wiadomość. Nosz, on na serio tak lubi marnować kasę na koncie? Otwórz.
Jak pierdolić, to tylko ciebie! x
Bardzo śmieszne. Aaaa jeb się Styles!
~*~
Przepraszam za to, że ten rozdział jest taki do dupy ale piszę go i jest 3:45 i ledwo żyję. Może jednak komuś się spodoba.
Wiele osób pyta mnie się, skąd pomysł na tego bloga. A więc: Pewnego wieczoru, z nudów, czytam sobie fakty o chłopcach. I trafiam na coś typu R: Harry, czy to prawda, że umawiałeś się z 32 letnią kobietą? H: Co? Ja nic o tym nie wiem... I w mojej pustej główce zaczął się kumulować pomysł na imagine. Tak, imagine. Jednak pisząc ten nieszczęsny imagine.. doszłam do wniosku, że będzie on za długi. I jak troszkę wątku się do tego doda, to będzie całkiem niezła fabuła dla bloga. Jednak, ktoś i tak mi napisał, że jest to oklepane...no cóż. Jak to we wszystkich filmach czy książkach romantycznych. I tak oto powstało to opowiadanie! Bum, tsss, tada! Decyzja na głupa, ponieważ akcja działa się jednego wieczoru :D
Ferie mi się kończą, co oznacza tylko jedno...ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RZADZIEJ. Próbowałam sobie napisać parę do przodu ale jak tylko widziałam wasze komentarze o nowy rozdział to od razu dodawałam....i nie mam żadnego rozdziału w zanadrzu ._. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Kocham Was x
~Andżelika
pierwszaaaaaaa! jest równa 5, ale sobie przeczytałam, co mi tam :)))) rozdział jak zwykle... a jak sądzisz? ZAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAJEBISTY! :D:D *.**.* @roks_m :)))
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahaha! Rozdział jest przebudowy! Ceny, jak ha się teraz śmieje... Żaluj ze mnie teraz nie widzisz :D Nie no nie mogę przestać się śmiać :DAle jak już jej mama się dowie kiedyś... Oł maj gasz , nie mogę się doczekać nn! A rozdziały możesz pisać krótkie, tylko żeby nadal były takie śmieszne!
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuń6:17 a ja dalej przed kompem i nie żałuję ;)
czy tylko ja czytam ten rozdział o cywilizowanej porze (9:24) ??? szkoda że tak mało reakcji chłopaków z 1d na romans harrego ( jeśli mogę to nazwać romansem) z córka jego partnerki. Ogólnie mało ich w tym opowiadaniu. Moim zdaniem harry powinien zerwać z Isabel i być szczęśliwy z Alex :))))
OdpowiedzUsuń@CheshireCat0102
super ;P
OdpowiedzUsuńhaha ja tez czytam , nie jesteś sama jest (9:47), rozdział mega licze czekam na następny . =D
OdpowiedzUsuńkocham . <3 xxxxx @Misiooolxd
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że będziesz dodawała rzadziej ,ale rozumiem cię ,bo mi samej kończą się ferie i też nie będę miała za wiele czasu na niektóre sprawy...
Super!!!
OdpowiedzUsuń~Julka
"Jak pierdolić, to tylko ciebie! x" hahahahahahahahah xd przez ciebie leję już od 10 minut hahahahah xd
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle zajebisty *u* mam nadzieję, że chłopcy potem zmienią nastawienie do związku Harry'ego i Alex i będą ich wspierać :D
szkoda, że rozdziały będą się pojawiały rzadziej z powodu końca ferii, ale uwierz mi, nie jesteś jedyna, bo ja też jutro muszę iść już do szkoły, więc cię rozumiem <3
zuzek2 :)
Ja czytam o cywilizowanej godzinie, bo jest 13:52 , a dopiero jakieś 30 minut temu wstałam xD
OdpowiedzUsuńRozdział boski , ale to już nic nowego. Kurcze nie lubie pisać komentarzy , ale do twojego opowiadania wprost się nie da nie dodać :)
Osobiście mi te się ferie kończą, znam ten ból . Dobra już starczy bo sie w ciul rozpisałam , czeka na następny ♥♥♥
czekam na kolejny!!! z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńwłasnie że nie jest do dupy ! Harry popisał smiesznie z główną bohaterką xD, i Liam w imieniu wszystkich ogłosił im cos. tylko zdziwiłam sie że Harry wogóle nic nie powiedział, i sie niestety tym martwie troche, powinnam ?
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
nie mogę powiedzieć, jednak to był efekt zamierzony :] Dziękuje! ♥
Usuńzazdroszczę ci talentu *.* mało kto potrafi wpaść na taki pomysł, a potem to jeszcze ładnie spisać. ty to robisz idealnie i czekam na dalszy ciąg :D
OdpowiedzUsuńSwietne !!!!!!! The best !!!!! Czekam na nexta i nie umiem sie doczekac :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jednak postanowiłaś zrobić z tego bloga :))
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!! <33
tylko ja nie wiem jak będzie się czuła Alex jak on będzie spał z jej mamą obok :O lol to będzie chooree..
ale ok
Jezu juz uwielbiam tą historię <33
szkoda, że będą teraz rzadziej :<
czekam na następny! <3
Ehhh.. zdecydowanie za mało tu Harry'ego i Isabel. W końcu Styles powinien stwarzać przynajmniej pozory normalności a nie wiecznie obmacywać jej córkę. Już nie mogę się doczekać jak Is się dowie, ah... No i ja również niepokoję się tym, że Hazza nie zareagował na te komentarze Liama.
OdpowiedzUsuń#muchlove <3
ej no na serio super jest ten rozdzial i wgl. to opowidanie :) .. czekam na nn ... Ale oni mają fajne teksty :P ....
OdpowiedzUsuńCudny kiedy dodasz następny rozdział???
OdpowiedzUsuńTak, tak ciekawe co to będzie jak Issabel się dowie :D
OdpowiedzUsuńJa także niepokoję się tym, że Hazza nie zareagował na ten komentarze Liama.
czekam na nn (:
oczywiście że się podoba <3
OdpowiedzUsuń