Chcę aby na moim nagrobku było napisane "Umarła z miłości".
- Masz spać. - Powiedział Harry do mojej mamy, głosem ojca.
Kobieta posłała mu krzywy uśmiech i na szczęście spróbowała spełnić jego prośbę. Tak pijaną chyba nigdy jej nie widziałam. Ciekawe co jutro będzie pamiętać?
Styles wyszedł po cichu z jej sypialni i delikatnie zamknął drzwi. Obrócił się w moim kierunku i stanął parę centymetrów ode mnie. Pochylił swoją twarz nad moją i ledwo odczuwalnie musnął swoimi wargami moje. Taki mały ruch, a tak dużo przyjemności.
- Nie chcę abyś wyjeżdżał. - Szepnęłam i spojrzałam w jego zielone, wielki oczy.
Miałam wrażenie, że widział nimi całą moją dusze. Czytał moje uczucia jak z otwartej księgi. Dobrze wiedział, jak wielką miłością go darzę i umiejętnie to wykorzystywał. Jedno spojrzenie i jestem na planecie o nazwie KochamCięcałymsercematyitakniejesteśmój. Z każdą sekundą zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Jak widać, moje serce ma całkiem dużą pojemność.
- Alex, dobrze wiesz, że ja też tego nie chcę. - Mruknął.
Nagle cały obraz się zamazał, aby po chwili znów wrócić do normy, zostawiając po sobie mokry, słony ślad na moich policzkach. Tak, to są łzy słabości. Oznaczają one, że nic nie potrafię zrobić. Tak bardzo nienawidzę tego uczucia. Nienawidzę tej bezsilności. Chciałabym zatrzymać tylko dla siebie tego zwariowanego mężczyznę z burzą loków na głowie i schować w swoim serduszku, chroniąc go przed całym złem świata. Ale jak to mówią, chcieć a móc to dwie różne rzeczy. Po za tym, nie mogłabym tego zrobić niczego nie winnym Directioners, jego rodzinie, przyjaciołom tylko dlatego, że ja jestem zadufaną egoistką. Life is brutal...
- Dopiero Cię zyskałam, a już muszę Cię stracić. - Powiedziałam, zupełnie głucha na jego wcześniejsze słowa.
Czułam jak popadam w amok rozpaczy. Jestem niezrównoważoną psychopatką. Jestem chora z miłości. Jeśli myślałam, że przez okres Manchester'u potrzebowałam lekarza, to teraz trzeba egzorcysty z krzyżem i trumną. Chcę aby na moim nagrobku było napisane "Umarła z miłości".
- Posłuchaj mnie. - Chłopak chwycił mnie za ramiona i lekko mną potrząsnął. - Nigdy, ale to nigdy mnie nie stracisz. Rozumiesz? - Słowa wydobywające się z jego ust, były jak plaster na moje wszelkie rany.
Dawały mi nadzieję na spełnienie moich marzeń. Dawały mi siłę na dalsze życie. Obiecywały mi jego. A ja? Tak bardzo chciałam w to wierzyć. Może niektórzy nazwą mnie naiwną. Ja wolę określenie przepełniona cholernym optymizmem.
- Ufam Ci Harry... - Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem z nutką rozmarzenia.
Nikły uśmiech wstąpił na malinowe, kuszące usta Kędzierzawego. Jego reakcja udzieliła się również i mi. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, dłońmi głaskając jego kark, a sama wspięłam się na palce u stóp, aby zachłannie złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Pocałunku, który dla nas obu znaczył coś więcej. Przypieczętował on naszą wspólną przyszłość. Przyszłość pełną niespodzianek, szczęścia i miłości.
~*~
- Nigdy więcej nie piję z Louis'em. - Usłyszałam zmęczony głos rodzicielki.
Kobieta weszła do kuchni i usiadła koło mnie i Styles'a. Wzięła butelkę z wodą i przyłożyła do wyschniętych ust. Ze zdziwieniem i niemałym rozbawieniem przyglądałam się jak zachłannie połyka ciecz. No ale przecież kac - morderca jest przypomnieniem o udanej zabawie. Tak, to ta ciemna strona. I choć osobiście nigdy nie upiłam się do tak zwanego zgona i nie przeżyłam tego stanu, to domyślam się, że nie jest to miłe uczucie. Wszystko przede mną.
- A co Ci zrobił? - Zapytał swoim niskim głosem Harry, na którego dźwięk moje serce dostaję wielkiego kopa i biję jak szalone w imię miłości.
Brunetka powoli odłożyła pusty plastik i z zamkniętymi powiekami obróciła swoją głowę w naszą stronę. Chyba na długo zapamięta wczorajszy wieczór.
- Powiedział, że wypiję więcej ode mnie. - Mruknęła.
- I co w związku z tym? - Teraz to ja zabrałam głos.
- Przecież musiałam mu pokazać, że nie ma racji! - Wykrztusiła.
Przez chwilę patrzyłam się na nią w osłupieniu aby zaraz wybuchnąć dzikim i nieokrzesanym śmiechem. Po za tym, Hazza nie pozostał mi dłużny, przez co w całym domu można było usłyszeć nasz melodyczny rechot. Moją oznakę rozbawienia nakręcała mina mamy, która mówiła "Z czego się śmiejesz? To było poświęcenie w słusznej sprawie!".
- Nie gadam z Wami. - Warknęła i wstała z krzesła.
Powoli i jak najciszej umiała zasunęła je, aby opuścić pomieszczenie z głową podniesioną do góry, jak wielce obrażona Pani. I jak tu być normalnym w tym domu?
Szybkim ruchem zawróciłam wysokie siedzenie w stronę Kędzierzawego i szeroko się uśmiechnęłam na widok jego osoby. Powoli położyłam swoje dłonie na jego kolanach i nachyliłam się nad jego ciałem. Czułam na sobie uważny wzrok chłopaka, więc spojrzałam mu w oczy i znów utonęłam w jego zielonych tęczówkach. Z każdą sekundą przybliżałam swoją twarz do jego coraz bardziej. Po strasznie dłużącym się czasie złączyłam swoje usta z jego. Nasze języki dosłownie tylko się musnęły, kiedy byłam zmuszona jak oparzona od niego odskoczyć, ponieważ usłyszałam głośny huk za ścianą.
Zdezorientowana podrapałam się po ramieniu i przygryzłam wargę. W tym samym czasie mój towarzysz niepewnie wstał i powolnym krokiem skierował się w kierunku wyjścia z kuchni.
- Gdzie idziesz? - Zapytałam.
- Muszę już iść, bo za pół godziny mam próbę. - Odpowiedział cichym głosem.
Na jego słowa mimowolnie jęknęłam i opuściłam swobodnie ręce wzdłuż tułowia. Znów pokazuję swoje egoistyczne oblicze, które chcę mieć go tylko dla siebie, lecz nie mogę zapominać, że on ma pracę i obowiązki. Nie zawsze wszystko musi się kręcić wokół mnie.
- Zobaczymy się jeszcze dziś? - Słowa zabarwione kolorem smutku, zdecydowanie wyczuwalnym w moim głosie wydobyły się z mojego gardła.
Mężczyzna spuścił głowę i zacisnął swoje dłonie w pięść. Jego ciemne, słodkie loczki opadły w dół, dodając mu tylko uroku. Wyglądał jak jakieś dziecko, które nie chcę się przyznać mamie, że nabroił. Kocham to dziecko.
- Nie wiem, wątpię. - Szepnął na tyle głośno abym usłyszała, nadal na mnie nie patrząc.
I choć dobrze wiedziałam, że właśnie takiej odpowiedzi mogę się spodziewać, to i tak poczułam nie miły ucisk w sercu. Ucisk, który chyba każdy człowiek przeżył i świetnie zna. Tak, już tęskniłam.
Zsunęłam się z wysokiego stołka i stanęłam na płytkach. Podeszłam do ukochanego i wskazującym palcem podniosłam jego podbródek do góry. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, nieśmiały uśmiech wstąpił na moją twarz. Uniosłam się na palcach i stóp, aby dać mu soczystego całusa prosto w usta.
- Odprowadzę Cię do drzwi. - Zrobiłam jeden krok do tyłu i założyłam ręce za siebie.
Harry cicho westchnął i obaj weszliśmy do salonu. Na kanapie chyba przysypiała rodzicielka, dlatego bez słowa przeszliśmy do przedpokoju. Patrzyłam jak Styles ubiera kurtkę i buty, aby po chwili wyjść z domu, mówiąc uprzednio krótkie "Bye".
Szurając nogami o podłogę, wróciłam do największego pokoju w domu i usiadłam na kanapie. W tym samym momencie rodzicielka leniwie podniosła powieki do góry. Ociężale przetarła je i przeniosła się do pozycji siedzącej.
- Strasznie dużo czasu spędzasz z Harry'm... - Mruknęła zaspanym głosem.
Przyznam, że zaskoczyła mnie swoimi słowami. A jak się czegoś domyśla? A jak to widzi? Adi już po pierwszym spotkaniu mnie rozgryzł? Może ona też?
- To źle? - Próbowałam zachować spokojny ton, jednak drżenie chyba wszystko zdemaskowało.
Nerwowo poprawiłam się na siedzisku i założyłam nogę na nogę. Jak chcę być spokojna, to jeszcze bardziej się denerwuję. Nienawidzę tego w sobie.
Kobieta lekko przechyliła głowę w prawą stronę i wytężyła wzrok na moją osobę. Cholera, ona na sto procent się czegoś domyśla. Niespodziewanie wyprostowała się jak struna i głośno roześmiała. Teraz to zgupiałam.
- Jasne, że nie! Cieszę się, że jesteście tak blisko siebie. - I to jak blisko. - O to mi chodziło. Przyznam, że na początku bałam się, że się nie polubicie. Na szczęście na marne.
Teraz ma kolejny dowód, że ja jej nigdy nie zrozumiem. Całe życie z wariatami.
Nagle po budynku rozległ się głośny dźwięk, który sygnalizował gościa na zewnątrz. Krótki dźwięk, a tyle szczęścia daję. Tak, szczęścia. Ratuję mi życie. Nie muszę dłużej już ciągnąć tej jakże niekomfortowej dla mnie rozmowy.
Błyskawicznie poderwałam się z miejsca i wprost podbiegłam do drzwi. Pewnie chwyciłam za klamkę i delikatnie ją nacisnęłam. Osoba, która stała na progu, była ostatnią, jakiej się spodziewałam i wprawiła mnie w wielkie osłupienie.
- Adi? - Udało mi się wykrztusić.
- Ja też tęskniłem! - Wykrzyknął z niesamowicie pozytywny. - Chyba nie myślałaś, że się mnie tak łatwo pozbędziesz? - Spytał podejrzliwie.
Na jego pytanie gromko się zaśmiałam. Jak on to robi? Przy nim nie da się być smutnym. Nie czekając dłużej rzuciłam się na niego z mocnym uściskiem, który od razu odwzajemnił. Jak to dobrze wiedzieć, że nadal jest moim przyjacielem.
- Cieszę się, że Cię widzę. - Szepnęłam prosto do jego lewego ucha.
I choć nie widziałam jego twarzy, to mogę przysiąc, że się uśmiechnął. W zamian poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi, aby po chwili wirować w powietrzu. Chłopak jeszcze mocniej mnie chwytając zrobił ze mną piruet w powietrzu. I jak go tu nie kochać? Nie odpowiadajcie, bo wyśmienicie znam odpowiedź. Nie da się.
- Zabieram Cię na wycieczkę. - Powiedział, kiedy bezpiecznie stałam na własnych kończynach.
- Jaką? - Podniosłam jedną brew do góry.
- Fajną! - Prychnął z kpiną.
- Dzięki za szczegółowe informacje. - Mam nadzieję, że wyczuł ten sarkazm.
Szybko weszłam w głąb domu, aby ubrać się na wyjście. Już po minucie byłam gotowa do wyjścia. Przez cały czas czułam na sobie wzrok towarzysza, lecz skutecznie go ignorowałam.
- Wychodzę! - Krzyknęłam na cały głos i zatrzasnęłam drzwi.
Zapowiada się fajny spacer.
Po mojej wypowiedzi zapanowała pomiędzy nami cisza. Przyjemna cisza. Szliśmy wąską ścieżką wyłożoną białym, grubym kamieniem. Natura otaczająca nas nadawała atmosferze przyjemny spokój. Jakby nic i nikt się nie śpieszył.
- Alex...wiedz, że życzę Wam jak najlepiej. Szczęścia. - Powoli wypowiedział każde słowo.
Skierowałam twarz na mężczyznę obok mnie. W tym samym momencie on popatrzył na mnie, przez co nasze oczy się spotkały. W jego niebieskich tęczówkach wyczytałam, że mówi prawdę. Jest moim zdecydowanie najlepszym przyjacielem.
- Dziękuje. - Powiedziałam bardzo cicho.
Delikatny uśmiech wstąpił na jego usta. Niedługo potem i mi się udzielił. Uwielbiam tego zakręconego chłopaka.
Kobieta weszła do kuchni i usiadła koło mnie i Styles'a. Wzięła butelkę z wodą i przyłożyła do wyschniętych ust. Ze zdziwieniem i niemałym rozbawieniem przyglądałam się jak zachłannie połyka ciecz. No ale przecież kac - morderca jest przypomnieniem o udanej zabawie. Tak, to ta ciemna strona. I choć osobiście nigdy nie upiłam się do tak zwanego zgona i nie przeżyłam tego stanu, to domyślam się, że nie jest to miłe uczucie. Wszystko przede mną.
- A co Ci zrobił? - Zapytał swoim niskim głosem Harry, na którego dźwięk moje serce dostaję wielkiego kopa i biję jak szalone w imię miłości.
Brunetka powoli odłożyła pusty plastik i z zamkniętymi powiekami obróciła swoją głowę w naszą stronę. Chyba na długo zapamięta wczorajszy wieczór.
- Powiedział, że wypiję więcej ode mnie. - Mruknęła.
- I co w związku z tym? - Teraz to ja zabrałam głos.
- Przecież musiałam mu pokazać, że nie ma racji! - Wykrztusiła.
Przez chwilę patrzyłam się na nią w osłupieniu aby zaraz wybuchnąć dzikim i nieokrzesanym śmiechem. Po za tym, Hazza nie pozostał mi dłużny, przez co w całym domu można było usłyszeć nasz melodyczny rechot. Moją oznakę rozbawienia nakręcała mina mamy, która mówiła "Z czego się śmiejesz? To było poświęcenie w słusznej sprawie!".
- Nie gadam z Wami. - Warknęła i wstała z krzesła.
Powoli i jak najciszej umiała zasunęła je, aby opuścić pomieszczenie z głową podniesioną do góry, jak wielce obrażona Pani. I jak tu być normalnym w tym domu?
Szybkim ruchem zawróciłam wysokie siedzenie w stronę Kędzierzawego i szeroko się uśmiechnęłam na widok jego osoby. Powoli położyłam swoje dłonie na jego kolanach i nachyliłam się nad jego ciałem. Czułam na sobie uważny wzrok chłopaka, więc spojrzałam mu w oczy i znów utonęłam w jego zielonych tęczówkach. Z każdą sekundą przybliżałam swoją twarz do jego coraz bardziej. Po strasznie dłużącym się czasie złączyłam swoje usta z jego. Nasze języki dosłownie tylko się musnęły, kiedy byłam zmuszona jak oparzona od niego odskoczyć, ponieważ usłyszałam głośny huk za ścianą.
Zdezorientowana podrapałam się po ramieniu i przygryzłam wargę. W tym samym czasie mój towarzysz niepewnie wstał i powolnym krokiem skierował się w kierunku wyjścia z kuchni.
- Gdzie idziesz? - Zapytałam.
- Muszę już iść, bo za pół godziny mam próbę. - Odpowiedział cichym głosem.
Na jego słowa mimowolnie jęknęłam i opuściłam swobodnie ręce wzdłuż tułowia. Znów pokazuję swoje egoistyczne oblicze, które chcę mieć go tylko dla siebie, lecz nie mogę zapominać, że on ma pracę i obowiązki. Nie zawsze wszystko musi się kręcić wokół mnie.
- Zobaczymy się jeszcze dziś? - Słowa zabarwione kolorem smutku, zdecydowanie wyczuwalnym w moim głosie wydobyły się z mojego gardła.
Mężczyzna spuścił głowę i zacisnął swoje dłonie w pięść. Jego ciemne, słodkie loczki opadły w dół, dodając mu tylko uroku. Wyglądał jak jakieś dziecko, które nie chcę się przyznać mamie, że nabroił. Kocham to dziecko.
- Nie wiem, wątpię. - Szepnął na tyle głośno abym usłyszała, nadal na mnie nie patrząc.
I choć dobrze wiedziałam, że właśnie takiej odpowiedzi mogę się spodziewać, to i tak poczułam nie miły ucisk w sercu. Ucisk, który chyba każdy człowiek przeżył i świetnie zna. Tak, już tęskniłam.
Zsunęłam się z wysokiego stołka i stanęłam na płytkach. Podeszłam do ukochanego i wskazującym palcem podniosłam jego podbródek do góry. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, nieśmiały uśmiech wstąpił na moją twarz. Uniosłam się na palcach i stóp, aby dać mu soczystego całusa prosto w usta.
- Odprowadzę Cię do drzwi. - Zrobiłam jeden krok do tyłu i założyłam ręce za siebie.
Harry cicho westchnął i obaj weszliśmy do salonu. Na kanapie chyba przysypiała rodzicielka, dlatego bez słowa przeszliśmy do przedpokoju. Patrzyłam jak Styles ubiera kurtkę i buty, aby po chwili wyjść z domu, mówiąc uprzednio krótkie "Bye".
Szurając nogami o podłogę, wróciłam do największego pokoju w domu i usiadłam na kanapie. W tym samym momencie rodzicielka leniwie podniosła powieki do góry. Ociężale przetarła je i przeniosła się do pozycji siedzącej.
- Strasznie dużo czasu spędzasz z Harry'm... - Mruknęła zaspanym głosem.
Przyznam, że zaskoczyła mnie swoimi słowami. A jak się czegoś domyśla? A jak to widzi? Adi już po pierwszym spotkaniu mnie rozgryzł? Może ona też?
- To źle? - Próbowałam zachować spokojny ton, jednak drżenie chyba wszystko zdemaskowało.
Nerwowo poprawiłam się na siedzisku i założyłam nogę na nogę. Jak chcę być spokojna, to jeszcze bardziej się denerwuję. Nienawidzę tego w sobie.
Kobieta lekko przechyliła głowę w prawą stronę i wytężyła wzrok na moją osobę. Cholera, ona na sto procent się czegoś domyśla. Niespodziewanie wyprostowała się jak struna i głośno roześmiała. Teraz to zgupiałam.
- Jasne, że nie! Cieszę się, że jesteście tak blisko siebie. - I to jak blisko. - O to mi chodziło. Przyznam, że na początku bałam się, że się nie polubicie. Na szczęście na marne.
Teraz ma kolejny dowód, że ja jej nigdy nie zrozumiem. Całe życie z wariatami.
Nagle po budynku rozległ się głośny dźwięk, który sygnalizował gościa na zewnątrz. Krótki dźwięk, a tyle szczęścia daję. Tak, szczęścia. Ratuję mi życie. Nie muszę dłużej już ciągnąć tej jakże niekomfortowej dla mnie rozmowy.
Błyskawicznie poderwałam się z miejsca i wprost podbiegłam do drzwi. Pewnie chwyciłam za klamkę i delikatnie ją nacisnęłam. Osoba, która stała na progu, była ostatnią, jakiej się spodziewałam i wprawiła mnie w wielkie osłupienie.
- Adi? - Udało mi się wykrztusić.
- Ja też tęskniłem! - Wykrzyknął z niesamowicie pozytywny. - Chyba nie myślałaś, że się mnie tak łatwo pozbędziesz? - Spytał podejrzliwie.
Na jego pytanie gromko się zaśmiałam. Jak on to robi? Przy nim nie da się być smutnym. Nie czekając dłużej rzuciłam się na niego z mocnym uściskiem, który od razu odwzajemnił. Jak to dobrze wiedzieć, że nadal jest moim przyjacielem.
- Cieszę się, że Cię widzę. - Szepnęłam prosto do jego lewego ucha.
I choć nie widziałam jego twarzy, to mogę przysiąc, że się uśmiechnął. W zamian poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi, aby po chwili wirować w powietrzu. Chłopak jeszcze mocniej mnie chwytając zrobił ze mną piruet w powietrzu. I jak go tu nie kochać? Nie odpowiadajcie, bo wyśmienicie znam odpowiedź. Nie da się.
- Zabieram Cię na wycieczkę. - Powiedział, kiedy bezpiecznie stałam na własnych kończynach.
- Jaką? - Podniosłam jedną brew do góry.
- Fajną! - Prychnął z kpiną.
- Dzięki za szczegółowe informacje. - Mam nadzieję, że wyczuł ten sarkazm.
Szybko weszłam w głąb domu, aby ubrać się na wyjście. Już po minucie byłam gotowa do wyjścia. Przez cały czas czułam na sobie wzrok towarzysza, lecz skutecznie go ignorowałam.
- Wychodzę! - Krzyknęłam na cały głos i zatrzasnęłam drzwi.
Zapowiada się fajny spacer.
~*~
- Ale jak to wróciliście do siebie? - Blondyn prawie wywrzeszczał to pytanie.
Obróciłam głowę w jego stronę i skarciłam go wzrokiem. Podniosłam dłonie na wysokość piersi i potarłam jedną o drugą w celu rozgrzania. Po paru sekundach doszłam do wniosku, że najskuteczniej będzie schować je do kieszeni mojego czarnego płaszcza. Jak pomyślałam tak i zrobiłam. Gdzie ta wiosna do cholery?
- Normalnie. I nie do końca. Nadal się kryjemy. - Mruknęłam.
Widziałam zdziwienie na jego twarzy, które po krótkim momencie zastąpiła kpina. Poprawił swoją fryzurę i przygryzł wargę.
- Tchórz. - Rzucił.
- Czemu?
- Ponieważ boi się przyznać przez nic nie wiedzącą Isabel. Tchórz. - Skomentował.
Odwróciłam wzrok z jego osoby na krajobraz wokół nas. Właśnie mijaliśmy oczko wodne, które dookoła obrośnięte były drzewami. W zamarzniętej tafli wody odbijało się ciepłe słońce, którego było jak na lekarstwo. Małe kopki białego puchu zdobiły gałęzie i powierzchnie ziemi. Uroczo.
- To nie tak. To ja chciałam abyśmy się jeszcze kryli. On niedługo wyjeżdża w trasę, a ja zostanę z tym wszystkim sama. Wolę abyśmy poczekali do jego powrotu. - Powiedziałam dalej nie racząc go swoim wzrokiem.Po mojej wypowiedzi zapanowała pomiędzy nami cisza. Przyjemna cisza. Szliśmy wąską ścieżką wyłożoną białym, grubym kamieniem. Natura otaczająca nas nadawała atmosferze przyjemny spokój. Jakby nic i nikt się nie śpieszył.
- Alex...wiedz, że życzę Wam jak najlepiej. Szczęścia. - Powoli wypowiedział każde słowo.
Skierowałam twarz na mężczyznę obok mnie. W tym samym momencie on popatrzył na mnie, przez co nasze oczy się spotkały. W jego niebieskich tęczówkach wyczytałam, że mówi prawdę. Jest moim zdecydowanie najlepszym przyjacielem.
- Dziękuje. - Powiedziałam bardzo cicho.
Delikatny uśmiech wstąpił na jego usta. Niedługo potem i mi się udzielił. Uwielbiam tego zakręconego chłopaka.
***
Witajcie ponownie! Tak, I come back! :D Mam nadzieję, że podoba Wam się nowy szablon. Ja się w nim zakochałam *o* Dziękuje Klaudia!
Dziękuje za wszystkie miłe słowa. I na tym i na blogu, który piszę z Martą. A kto jeszcze na niego nie wpadł, to zapraszam! :D
Owszem, może i nie dodała wczoraj rozdziału, ale pisanie mi, że was oszukałam jest troszkę nie na miejscu. Jeśli nie dodałam, to znaczy, że miałam jakiś powód.
Komentarz od osoby, która przeczytała rozdział = Pokrzepiający, mocny kop w tyłek!
Kocham Was! ♥
~Andżelika
krótki ale super :)
OdpowiedzUsuńgenialnee.
OdpowiedzUsuńMój komentarz= super wielki kop w tyłek xDe Jeszcze raz mi powiesz "dodam jutro", a naśle na ciebie Louisa z głodnym Horanem. Już sie nie mogę doczekać trasy chłopaków. *.* Fajnie, że Adi pogodził sie z Halex. Ma nie mieszać i koniec !
OdpowiedzUsuńno niesamowite to jest *_* dziewczyno jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńGigantyczny kop <3
OdpowiedzUsuńRewelacja :-)
dobrze, że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, ale to normalne ♥
http://you-are-carrying-changes.blogspot.com/
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńgenialny :)
OdpowiedzUsuńpłaczę, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że już niedługo koniec :[
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham :)
OdpowiedzUsuńgenialne, rewelacyjne, świetna, długo można wymieniać
OdpowiedzUsuńZajebiste! Po prostu świetny, jak każdy! Fajny szablon, bardzo :) Uwielbiam Cię po prostu! ♥♥
OdpowiedzUsuńHalex <3 <3 <3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńBoski. :3
OdpowiedzUsuńAwww :D Boski :D Czekam na nastepny :D ciekawe co sie wtrasie bedzie dzialo ! Pozdrawiam , @gabka17 :*
OdpowiedzUsuńBoskiii kochanie moje <333 /Ewa <3
OdpowiedzUsuńrjgrjirirgjigrijgrkirirgijrggrhirghigrhirghir ♥ czekam na wiecej ♥ - Mrs.Styles <3
OdpowiedzUsuńZGON.NA.MIEJSCU ♥. Kocham to opowiadanie, normalnie przeżywam wszystko jak Alex ♥
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!! Kiedy następny??? *.*.*.*.*
OdpowiedzUsuńrnglkrjenlkgnerklgnltnjjkgnrlknglk UMARŁAM...BOSKIII <3
OdpowiedzUsuń♥.♥
OdpowiedzUsuńale będzie akcja jak Isabel się dowie ;3 kocham twoje opowiadanie najmocniej :3
OdpowiedzUsuńFGHJKHGYTRTHYJK Harry jest GHJKJHGFRGHJKLJHGFGH *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam z niecierpliwieniem na następny (:
OdpowiedzUsuńfajne, chociaż czekam na to aż rodzicielka dowie się o tym "romansie" *-*
OdpowiedzUsuńCudowny, tak jak wszystkie inne. :))
OdpowiedzUsuńjuż nie moge doczekać się nowego ! <3
OdpowiedzUsuńTwój blog jest cudowny. To jak piszesz jest nie do opisania *_* Fantastycznie. Czytając to chce się więcej i więcej.. Czytam (co ja piszę ja je pochłaniam xd)rozdziały i czuję się jakbym była tam razem z nimi..
OdpowiedzUsuńPo prostu wspaniała jesteś. Oby tak dalej ! ;3 Weny życzę. MASZ WIELKIEGO KOPA W TYŁEK ;D
Boziu zakochałam się w tym rozdziale *.*
OdpowiedzUsuńGenialny, pisz szybko następny ;)
+zapraszam do siebie
Wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie!
OdpowiedzUsuńJejku ja się chyba od tego opowiadania uzależniłam :D Pisz częściej!
iamhorangirl.blogspot.com
coldcoffee16.blogspot.com
Zayebisty Rozdział *______* Cieszę się, że Adi jej nie podrywa, Haha ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyyy <333333
Ale genialny. Po prostu sjdhgkrkdkqfkvka :)
OdpowiedzUsuń@CheshireCat0102
kocham :)
OdpowiedzUsuńlDNGLjdgnkjlNSNGVLJ cudowne *-*
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda mi Is,bo on a kocha Harrego ;\
No cóż ;D
Świetny rozdział ;D
http://nicole-and-onedirection.blogspot.com
Boski jak zwykle :) czekam na kolejny z niecierpliwoscia :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńjak zwykle fantastycznie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ^^
Rozdział jak zawsze rewelacyjny , już nie moge sie doczekac następnego :))
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńHmmm, Co to dużo pisać, genialny jak zawsze i to już wiesz... <3
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham tego bloga <3<3<3
w końcuuu! tyle czekałam. moje ukochane opowiadanie nooo <3 cieszę się, że przyjaźń między nimi się rozwija,a Adi zrozumiał, że Alex kocha najbardziej Harrygo :D kuźwa no ja tylko czekam na moment, aż powiedzą o wszystkim matce i szczerze to boję się tego trochę. I boję się tego co będzie jak Harry przyjedzie z trasy. Nie wiem czy będzie tak jak teraz i strasznie się tego obawiam, że coś pójdzie nie tak :( a jej matka albo serio jest tak ślepa albo głupia :o no ale co tam, tym lepiej że nic nie podejrzewa. Chociaż czy ja wiem ? w każdym razie rozdział jak zwykleeee zresztą cudowny i mam nadzieje że szybciutko dodasz następny bo jakoś szybko mi się go czytało i wydahe się krótki :c ale to pewnie przez to że mogłabym to czytać całymi dniami i nocami;d czekam na kolejny! buziaki :*
OdpowiedzUsuńwishmeyourself.blogspot.com
Cudo <3 czekam na next :*
OdpowiedzUsuńniesamowity rozdział! nie mogę się doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSzczerze? Nie wiem co powiedzieć... Uwielbiam Twojego bloga i tak strasznie czekam, aż Halex się ujawni! Jestem tak cholernie ciekawa reakcji jej matki, że normalnie nie mogę! Ostatni rozdział, a właściwie pierwsza część tego, była taki... ech... wspaniała! Czekałam na to, aż w końcu się pogodzą! Jak się okazało wspaniałomyślny Louis tylko im w tym dopomógł! Ale teraz? Teraz okazuje się, że Harry wyjeżdża, co w żadnym stopniu mi się nie podoba... Czemu? To chyba jasne. Nie ujawnią się z Alex i w ogóle nie będą spędzać ze sobą czasu! Jednym tutaj chyba pocieszeniem jest Adi! Uwielbiam tego gościa i strasznie cieszy mnie, że zrozumiał Harrego i Alex. Boję się tylko wizji "Harry wyjeżdża, a Adiemu nadal podoba się Alex". Hahahhahahah nie ma to jak nazywać swoje własne wizje. W każdym razie zupełnie nie mam pojęcia co z tego wyjdzie. Przeraża mnie jeszcze fakt, że matka Alex się domyśli, albo co zrobi i co się stanie jak już jej powiedzą o swoim "związku"! Poza tym jej matka jest na prawdę dziwna! Ona albo ma bardzo wysoką samoocenę, albo jakieś dziwne mniemanie, że Harry zwraca uwagę tylko na nią. W końcu Alex jest z nim w podobnym wieku i od razu widać, że ma większe szanse. Jakby zobaczyć ich czwórkę, nie znając tej historii, chyba każdy by pomyślał że Alex i Harry są razem, a matka jest tylko "dodatkiem"! I jeszcze ta jej rywalizacja z Louisem. Nie chcę obrażać ludzi w takim wieku, ale naprawdę to już nie ten wiek na takie rozrywki! Uhhh, chyba się trochę rozpisałam... W każdym bądź razie czekam bardzo, bardzo, bardzo niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę weny! :D
OdpowiedzUsuńPODWÓJNY KOP W TYŁEK BO JEST NAS DWIE :*
Ah i zapomniałabym! I co do szablonu to jest na prawdę bardzo śliczny, szczególnie podoba mi się to, że wszystko oprócz ust i oczu jest w odcieniach szarości! :)
http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńohh to jest come back w wielkim stylu :D
OdpowiedzUsuńrozdział genialny, wiesz? <3
kocham, kocham, kocham *.*
onlyyouharrystyles.blogspot.com
oo świetny :D chce już następny :D
OdpowiedzUsuńBoski, boski, boski
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny ; *
Boski. *o* <3
OdpowiedzUsuńNiall'er dobrze mówi.. Tchórz... I to jaki. ! Niech on powie Isabel.! W następnym rozdziale. !
Wiem że kieruję trochę tobą (ale tak troszeczkę. xD) ale nie podoba mi się za bardzo jego zachowanie.. Rani moim zdaniem obydwie... ;cc Ale no cóż. Twoje opowiadanie. Ty zarządzasz Pani. <3
Czekam na next.! *o*/ Martynaa. ;33 <3
asdfghjklmnbvcxz *___* normalnie cię kocham ! dalej nie mogę się nadziwić, jak w jednej osobie jest tak wielki talent ! pewnie ukradłaś mi moją część, kiedy stałyśmy w kolejce po niego xd
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział z niecierpliwością :D
zuzek2 :)
heloł! a gdzie ta pryjaciółka co imienia nie pamietam ? xD czy cos przoczylam?
OdpowiedzUsuńdacie rade kochani, dacie :*
K.CL
Niech jej matka w końcu się dowie o ich związku :c !
OdpowiedzUsuńHejo! No nareszcie, już doczekać się nie mogłam. Cudowny *.* Czekam na nn ;p
OdpowiedzUsuńI LOVE THIS STORY !!! Nie mogę się doczekać następnego rozdział *.*.*.*.*.*.*
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny...
OdpowiedzUsuńMeega *.*. Koocham Halex i nie mogę sie doczekac az wreszcie sie ujawnią ;d
OdpowiedzUsuńZajebiste, kocham to jak poliszesz i wogole ciebie też!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny:***
Olcia :D
Chciałam być 69 komentarzem by wiesz .. było tak fajnie : D Ale nie mogę wytrzymać i muszę skomciać ! A z jakim opóźnieniem to już pomińmy to .. Akurat jestem chora, więc mam duuużo czasu : ) Na początku chciałam zwrócić uwagę na nowy szablon - BOSKI ♥ Naprawdę, świetny. Podziwiam wszystkich, którzy umieją robić takie cudeńka! Można pogratulować osobie, która wykonała C: Niby prosty, A JEDNAK.. JEZU JAK JA KOCHAM BARBARĘ PALVIN ♥ No normalnie jest świetna *.* Chociaż ostatnio co drugi blog ma nią na bohaterkę, no ale da się przecież przymknąć oko, nie ? :D Znam ją jako Alex, Darcy, Charlie, Mia, Samara i jeszcze dużo tego : D Ten rozdział był jak dla mnie mega słodki!! Strasznie lubię jak Isabel jest najebana w trzy dupy ♥ Dzięki Lou ♥ Jest wtedy taka zabawna, że aż mi jej szkoda XD Wtedy wydaje mi się jakby ona miała z 16 lat, a Harry i Alex ze 30 . No ale co na to poradzić? Wkońcu Is chce byś traktowana jak nastolatka, a przynajmniej z mojego punktu widzenia. Bywa. Gorąco mi w stopy : O No i tak smutno zrobiło mi się, gdy Alex zrobiło się smutno :C Chociaż w pełni to rozumiem, rozumiem to, że Harry musi wyjechać w trasę. W końcu Alex ma szkołę, nie może z nim pojechać. To jednak nie oznacza, że nie będą się widywać, prawda? Chłopcy mają dni wolne. Zawsze też Alex może gdzieś do niego pojechać :) Owszem, to nie takie łatwe, ale miłość zawsze wygra :3 *smarcze nos* A końcowy Adi ♥ Uwielbiam go, uwielbiam, uwielbiam ♥ Zawsze mu kibicuję, jeszcze nie wiem w czym, ALE OK XD Albo wiem *_____* ON CHODZI ZE MNĄ ♥ ON KOCHA MNIE ♥ Adi.. Kociaczku ♥ *takwiemjestemdziwna* aLE TA OSTATNIA SCENKA .. UWIELBIAM ♥ On jest dla niej troszkę jak straszy brat i to właśnie chyba lubię najbardziej ! : OOOO Jezu, serio. Piszę same głupoty, wszystko bez sensu. I tak mnie nie zrozumiesz, nikt mnie nie rozumie. ALE KOCHAM CIĘ MIŚKU ♥
OdpowiedzUsuńI tak jeszcze dodam, że strasznie nie mogę doczekać się momemntu gdy wszystko się wyda. Gdy Isabel o wszystkim się dowie. Strasznie nie mogę doczekać się jej reakcji, co będzie się działo, no po prostuuu *_*
<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 czekam z niecierpliwością na następny :3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Versatile Blogger Award . Więcej informacji tu : http://my-addiction-my-world.blogspot.com/2013/03/versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńdodaj kolejny rozdział bo już nie mg się doczekać co bęzie dalej <3
OdpowiedzUsuńZrób taki mega zboczony *-*
kiedy NN ? czekam i czekam .. :(
OdpowiedzUsuńcoz moge powiedziec... super ! czekam na next :) blog jest super, potwierdza liczba komentarzy :)
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com/
N o dalej !! Dalej !! Ile jeszcze mam czekać na następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńGenialne jak zresztą wszystkie! <3 Czekam na nn :3
OdpowiedzUsuńJeeej. Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i nie wiem co mam napisać. Wczoraj przeczytałam opowiadanie od pierwszego rozdziału do 12 i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Jeju jak Ty pięknie piszesz . Chwilami chciało mi się płakać jak harremu zależy na Alex. Jak oni świetnie do siebie pasują. Tylko szkoda że teraz tą trasa się zaczyna i będą daleko od siebie. Ale mam wielką nadzieję że jednak nic złego się nie stanie i wszystko się ułoży. Pięknie pięknie pięknie !! Zostałam Twoja fanka. I Twoich opowiadań. Pozdrawiam.:-)
OdpowiedzUsuń